Codzienność pędzi jak szalona.
Każdy dzień dokłada doświadczeń, które nierzadko wiążą się z dźwiganiem różnych ciężarów – odpowiedzialności, dbania o rodzinę, zarabiania na życie, wypadków i przypadków…
No i skąd brać na to wszystko siłę?
Ja znajduję ją w chwilach, w momentach, w drobiazgach.
Zapach traw o wschodzie słońca, śpiew ptaków, krople rosy na pajęczynie, aromat kawy, wspólne śniadanie, krzyk żurawi przelatujących nad naszym domem, gdy pracuję, flow w kuchni, podczas rysowania, przytulasy, odwiedziny Syna, blask gwiazd, taniec płomienia świecy, wieczór na tarasie,
zachód słońca…
Czasem świat pędzi tak szybko, że te cuda przelatują obok, jakbyśmy oglądali je z okien Pendolino.
Więc z premedytacją włącz hamulec.
I każdego dnia, szukaj, doświadczaj i celebruj chwile.